www.kulakovski.pl / pozytywny pesymista jest zamknięty: Offtop #8 - Opakowanie muzyki.

Offtop #8 - Opakowanie muzyki.

czwartek, 22 października 2015

źródło: http://www.fooarchive.com/news/?p=586
Pamiętam jak sam wymieniłem się takimi składankami jak ta na zdjęciu. Każdy kto miał magnetofon z dwiema kieszeniami był na podwórku szanowany. Kiedy ja i moja siostra dostaliśmy wieżę Hi-Fi dołączyliśmy do tego elitarnego grona. Przez długi czas robiłem różne składanki lub przegrywałem dla kogoś kasety. Nie pamiętam by ktokolwiek prosił mnie o przepisanie listy utworów. Nikogo to nie obchodziło, liczyła się muzyka. Jeszcze przez długi czas najważniejsza była dla nas muzyka. Dopiero później, wraz z rozwojem technologi zaczęliśmy myśleć o okładkach. 

Myślę, że nie ma nikogo kto nigdy nie ściągnął muzyki żadnego pliku z sieci p2p.




Pamiętam kiedy na swoim komputerze zainstalowałem ten system operacyjny. 
Możliwości jakie on oferował były oszałamiające. Jednak dla mnie najważniejszą nowością sposób wyświetlania folderów z muzyką. To było coś fantastycznego! Folder Windowsa, a w nim okładka płyty. Problemem był tylko sposób działania tego mechanizmu. To sprawiło, że wszystkie płyty, które zgrywałem lub kupowałem, dokładnie opisywałem i próbowałem zdobyć do nich okładkę, nie posiadając stałego łącza w domu  było to wyzwaniem. 



Internet i p2p 



Spoglądając w przeszłość można odnieść wrażenie, że symbolem piractwa była podpisana markerem płyta. Dziś wydaje się to dość prymitywne, ale tak było. Nagrywało się płytę, podpisywało i przekazywało dalej.
W cyfrowej wersji symbolem piractwa był folder, w którym są jedynie pliki mp3. zatytułowane Track 1, Track 2 etc., żeby się w tym wszystkich nie pogubić podpisywało się oryginalnym tytułem foldery. To jak wyglądała muzyka, którą ściągaliśmy z sieci miało się zmienić wraz ze starem elektronicznej dystrybucji muzyki.

źródło: http://soad.wikia.com/wiki/Steal_This_Album!

Legalna muzyka nie wyglądała tak jak ta z serwisów p2p. Zawierała ona okładkę, odpowiednie tagi oraz dokładnie podpisane utwory. Wraz z rozwojem tej formy dystrybucji wiele użytkowników zaczęło tą kupowaną muzykę udostępniać innym. Ludzie zaczęli szukać tylko takich wydań, byli pewni, że ściągają płytę swojego ulubionego artysty, a nie wirusa. Z czasem rozwinęło się to na tyle, że pobierając płytę można było liczyć na dokładnie opisane utwory, okładki oraz dokładnie zeskanowaną wkładkę. Kolejna rewolucja miała dopiero nadejść. 

Cover.jpg



Używając małych przenośnych urządzeń potocznie zwanych "mp3-kami" bez znaczenia było dla nas czy utwór jest podpisany oraz czy przypisana do niego jest okładka. Zmiana nastąpiła w momencie gdy odtwarzacze i telefony otrzymały duże kolorowe wyświetlacze. Korzystałem z wielu przenośnych urządzeń do odtwarzania muzyki. Jednak dopiero gdy kupiłem pierwszego smartphona, chciałem by słuchając na nim muzyki widzieć okładki płyt. 
Choć na komputerze moja biblioteka wyglądała dobrze, przerzucając muzykę na telefon wyglądała zupełnie inaczej. Wszystko się rozsypało się na milion drobnych kawałków. Jeden album powtarzał się przynajmniej dwa razy. Musiałem wyrzucić wszystko z aplikacji i wrzucać każdy album po kolei by znaleźć błędy. 
Początkowo próbowałem wszystko uzupełniać ręcznie. Dodawałem okładki w postaci cover.jpg do folderu i owszem, to działało, ale tylko w przypadku Windowsa. Kiedy zacząłem szukać pomocy okazało się, że są programy, które mogą dopasować okładkę do muzyki. 

Dla Windows znalazłem program mp3tag i wszystko zaczęło wyglądać dobrze, ale jak zwykle do czasu. Nie pamiętam ile dokładnie spędziłem przy nim godzin, ale połowę mojej biblioteki poprawiłem. Dla iTunesa to i tak za mało. W momencie gdy dodałem do niego muzykę zdałem sobie sprawę, że mam ogromny bałagan. 


Od p2p przez iTunes do Spotify


Część z Was pewnie nie zna czasów kiedy nagrywało się składanki lub dogrywało się coś do CD/MC, ponieważ zostało jeszcze miejsce. Dodatkowo w moim wpisie dotyczącym Sweet Noise opowiedziałem Wam, jak wyglądała współpraca pomiędzy mną i moimi znajomymi. Dziś takiej współpracy nie ma, a szkoda bo łączyła ludzi. Dziś wystarczy kilka kliknięć na YouTubie czy też Spotify i gotowe. Wszystko uporządkowane, podpisane i w dodatku legalne. Kiedyś dobra składanka wymagała refleksu i ogromnej ilości czasu. 

Wartość okładki

Pamiętam, że gdy wybierałem szkołę plastyczną jako dalszy etap mojej edukacji, miałem marzenie by projektować okładki płyt z muzyką. Marzenia zostały jednak zadeptane przez tamtejszą kadrę nauczycielską., ale fascynacja okładkami nadal mi została. 

Dla mnie okładka to ilustracja muzyki, która jest w środku. To sygnał dla nas by sprawdzić co jest w środku. Trudno sobie wyobrazić Black Album Metalliki bez słynnej okładki, dzięki której właśnie to jest Black Album.

Gdyby nie składanki świat wyglądałby inaczej. 

Niektóre zespoły w ogóle by nie powstały, nie narodziłoby się wiele przyjaźni pomiędzy ludźmi. Myślę że, świat wyglądałby zupełnie inaczej, a ja pewnie nie pisałbym tego bloga. 







Z chęcią poznam albumy, które Wami wstrząsnęły, które sprowadziły Was na odpowiedni tor. Piszcie do mnie na adres pozytywnypesymista@gmail.com lub na facebook.com/pozytywnypesymista.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proudly designed by | mlekoshiPlayground |